poniedziałek, 26 października 2009

Trzeci oddech - Dolina Będkowska

W jurze krakowsko-częstochowskiej jestem zakochany od małego. Pierwsze wycieczki jakie tam odbyłem z wujkiem ze Skały wryły mi się głęboko w serce. Najfajniejsze było to, że nie zawsze chodziliśmy głównymi trasami tylko ścieżkami, którymi chadzają raczej miejscowi np. do pracy. Drugim takim miejscem w Polsce które mnie magicznie przyciąga jest Przełom Dunajca w Pieninach. Chyba moją następną weekendową wyprawę tam skieruję.
Ale wracając do Wyżyny Olkuskiej. Tym razem byłem po raz pierwszy w Dolinie Będkowskiej i Dolinie Kluczwody. Pomimo niesprzyjającej pogody (troszku zmokłem) warto tam pospacerować - szczególnie o tej porze roku. Z tego co zobaczyłem to powiem jedno raj dla wspinających się po skałkach. Dużo przygotowanych podejść zarówno dla nowicjuszy, jak i starych wyjadaczy.
I w tej, tak przepięknej dolinie ukazał się taki koszmarek. Kto w ogóle wydaje pozwolenia w parku krajobrazowym na budowanie domów na dodatek takich.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

to ostatnie to się po prostu nazywa "samowola budowlana" wrrrrrrr...

Wszebąd pisze...

Tam kiedyś był drewniany domek... na szczycie tej skały na mapach pisanej Sokolica a przez tutejszych zwane Sokole, znajdują się pozostałości średniowiecznego grodziska. Mieszkam w tej wsi Będkowice.