poniedziałek, 13 grudnia 2010

Jezus, Maria!!!

Dla tych, którzy nie mogli być na wernisażu... z pozdrowieniami dla wszystkich absolwentów Kanteli i chóru kameralnego
Muzyka - R. Twardowski „Chwalitie Imia Gospoda”
w wykonaniu Chóru Kameralnego im. Zofii Kurowskiej ze Słupska

sobota, 4 grudnia 2010

Jezus, Maria!!!

„...to, co pacjent nazywał swym „Bogiem”, w rzeczywistości umiejscowione było w lewym górnym kącie sufitu (...) lub też w krucyfiksie na ścianie. (...) musisz w dalszym ciągu pilnować, aby modlił się on [...] do rzeczy, którą sam powołał do istnienia, nie zaś do Osoby...” diabeł Krętacz
C.S. Lewis, „Listy starego diabła do młodego”


„Jezus, Maria!!!” - krzyczymy często używając tego wyrażenia, a właściwie już związku frazeologicznego, gdy coś nam upadnie, gdy coś nam się nie podoba, gdy coś nas zachwyca, czy, gdy coś nas denerwuje, nie zastanawiając się nad tym, że w tak prozaiczny sposób łamiemy 2. przykazanie Dekalogu, które brzmi: "Nie będziesz brał imienia Boga twego nadaremno." Tak samo sprawa wygląda z wizerunkami Boga, Marii, Jezusa etc. Dekalog mówi: "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną." Tradycyjny polski przekład tego przykazania, według Biblii Jakuba Wujka, brzmi: "Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał ani służył." A co robią ludzie, którzy idą do kościoła? Pierwszą czynnością jest przeżegnanie się przed krzyżem lub obrazem. Często nie zastanawiamy się nad naszymi czynami, które wykonujemy po prostu automatycznie.

Jeżdżąc po naszym fascynującym kraju, fotografując, to co dla nas piękne, zachwycające, ponadczasowe, sami próbujemy odpowiedzieć sobie na wiele pytań. Chcieliśmy spojrzeć w oczy posągów, rzeźb, figurek, wizerunków świętych, które często powstały ze wspaniałych pobudek (np. z chęci podziękowania Bogu za narodziny dziecka). Chcieliśmy poznać ich historię, legendy z nimi związane... Niektóre figury piękne, inne dziwne, jeszcze inne wręcz przerażające, bardzo zaniedbane. Są przepięknym świadectwem sztuki ludowej, którą w Polsce można spotkać na każdym niemal kroku, w większości kiczowate, i mówiące, że człowiek nie potrafi umiejscowić swej wiary w Bogu, ale potrzebuje do tego jakichś namacalnych wizerunków.

Myślą przewodnią wystawy są słowa z powieści C.S. Lewisa pt. "Listy starego diabła do młodego", w której stary diabeł poucza adepta diabelskiej sztuki o tym, że właśnie ich rolą, rolą diabłów, jest umacnianie ludzi w wierze, że modląc się do figur robią dobrze... Ale nie dla siebie, tylko dla diabła...
Ewa Graniak-Wosinek
Artur Wosinek

-----
Wystawa będzie otwarta przez miesiąc
Dom Kultury w Ustce
ul. Kosynierów 19

wtorek, 30 listopada 2010

Jagoda

Jagódka ostatnio kicha i prycha... to jest straszne jak dziecko płacze, a nie jesteś w stanie mu pomóc... żeby tak można było za dzieciaki się pomęczyć..

poniedziałek, 15 listopada 2010

Artur

...Arturowie wciąż mają w sobie coś... z niedźwiedzia. Przede wszystkim liczba tego imienia wynosi sześć, a szóstka sprawia, że ludzie nią naznaczeni są szczególnie wyczuleni na rytmy przemian w przyrodzie, na cykle nowiu i pełni, zimy i lata. Arturowie są więc wrażliwi na życie natury, a jeśli dopiszą im artystyczne talenty, z obcowania z przyrodą czerpią natchnienie. Żyją tak, jakby pamiętali, że ich imię narodziło się w mglistych krainach nad Atlantykiem, i wyraźnie lepiej się czują podczas chłodów i słot. W pełnym słońcu Artur nie jest całkiem sobą. Wielu z nich jest dziś po prostu... meteopatami i z wyprzedzeniem czuje, kiedy zbliża się kolejny niż.
Są raczej małomówni i powściągliwi (żeby nie powiedzieć: mrukliwi), najlepiej czują się we własnym domu, który musi mieć wiele miejsc przyciemnionych, zacisznych i (jak niedźwiedzia gawra) zachęcających do drzemki. Lubią góry i lasy, i łatwo nawiązują kontakt z mieszkańcami podgórskich wiosek. Sami często otaczają się (całkiem nieświadomie) tajemnicą, jakby chcieli zacierać za sobą ślady. Mają zwykle wokół siebie pewien krąg ludzi zaprzyjaźnionych i wtajemniczonych, i wspólne sprawy zupełnie niedostępne dla przybyszów z zewnątrz. Arturowie zazwyczaj są kolekcjonerami jakichś niecodziennych przedmiotów i znawcami rzadkich specjalności. I zwykle trudno jest ich wywabić z ich prywatnego matecznika...

Więcej o imionach dowiecie się tutaj.

niedziela, 24 października 2010

sobota, 23 października 2010

Weekend pod znakiem warsztatów

Dzisiaj i jutro odwiedzamy „Gościniec Słupski” w Bydlinie, gdzie zorganizowała warsztaty Fundacja Partnerstwo Dorzecze Słupi. Dzisiaj było filcowanie i malarstwo. Siarenka zajęła się filcowaniem, a ja Jagódką i zdjęciami. Po przerwie warsztaty malarskie, na których zacząłem malować swój pierwszy obraz olejny.
Jutro są zajęcia z ceramiki i bednarstwa. Te drugie w drewnie bardziej mnie interesują, ale może i na ceramikę się skuszę.
A to jesienny muchomorek z terenu gościnca

piątek, 22 października 2010

Może mi się śni...

Mam taki sen, który powtarza się od młodzieńczych lat. W trakcie różnych snów to się dzieje. Nagle akcja przenosi się nad morze i nadchodzi wielka fala, która ma około 100 metrów wysokości (tak na oko) no i zaczyna się paniczna ucieczka. Kolorystyka bardzo podobna jak na fotce.

środa, 20 października 2010

Co to za grzyb?

Przypadkiem zauważyłem go w lusterku samochodu i aż zawróciłem. Miał około 30-40 cm średnicy. Pierwszy raz widziałem taki grzyb i nadal nie wiem co to był za gatunek?

piątek, 15 października 2010

Czołpino

Latarnia w Czołpinie. Polecam! Jest z niej wspaniały widok na ruchome wydmy w Słowińskim Parku Narodowym.

środa, 6 października 2010

Pierwsza komunia - gwałt na psychice

„... Pierwszej spowiedzi i komunii świętej nie wymaga teologia katolicka. Jest to wyłącznie utrwalony obyczaj. W katolickim rozumieniu sakramentów – tego uczą w seminariach polskich księży i zakonnice (albo niestety nie uczą) – prawo do komunii świętej ma każdy ochrzczony. Nawet ochrzczony niemowlak może przyjmować komunię. Teologia katolicka nie wymaga ani żadnej pierwszej komunii, ani spowiedzi. Chrzest bowiem gładzi wszystkie grzechy i jest bramą sakramentów („ianua sacramentorum”), a więc daje – niezależne od opinii jakiegokolwiek duchownego – formalne uprawnienie do korzystania z sakramentów, w tym także komunii świętej. Nie będę rozwijał tematu niestosowności chrztu niemowląt, bo tutaj to kwestia poboczna....”

Cały artykuł tutaj

środa, 1 września 2010

W sobotę był ślub

Kurcze czasu nie było nawet zdjęcia wrzucić, bo znowu przeprowadzka.
A, Wam niech się wiedzie jak najlepiej! Myślami, na pewno będę z Wami. Więcej zdjęć na picasie lub książcomordce.

czwartek, 19 sierpnia 2010

wtorek, 10 sierpnia 2010

Pod krzyżem

Pod pałacem prezydenckim koło krzyża stali ludzie z transparentem:
„Nie zapomnimy o mordzie naszego prezydenta”...
Podeszła do nich starsza babcia i powiedziała:
„Trudno będzie o niej zapomnieć, bo taka sama morda jest jeszcze w sejmie...”

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Pierwszy wernisaż Jagódki - Łyk’end satyry

Jagoda zaliczyły swój pierwszy wernisaż. Byliśmy w sobotę w usteckim Domu Kultury gdzie po raz jedenasty odbył się Łyk’end satyry. Oprócz rysunków i karykatur Witolda Mysorowicza można zobaczyć ekspozycję ze zbioru Muzeum Archeologicznego w Biskupinie pt. „Z parahistorią na wesoło”. Obie wystawy można oglądać do końca sierpnia.

W tle prace Andrzeja Graniaka

niedziela, 25 lipca 2010

Na deszczowy dzień

Jeden chłop wylazł w parku na ławkę i zaczyna się drzeć...
- Precz z hipokryzją!
Ludzie patrzą zdziwieni, a chłop...
- Precz z pazernością !
Coraz więcej gapiów przystaje, a ten dalej...
- Precz z pedofilią!
W końcu jakaś babcia nie wytrzymała i krzyczy...
- Panie, coś się pan tak do tych księży przypierd...ł?!

czwartek, 3 czerwca 2010

Bożociałowa niemoc

Masakra jakaś z tymi katolickimi świętami. Jadąc dzisiaj ze wzgórza Rowokół koło Smołdzina do apteki w Objeździe, w Gardnie Wielkiej napotkałem blokadę drogi. Źle trafiłem, bo akurat był jeden z przystanków procesji przy ołtarzyku.
Zatrzymałem się za wiernymi, aż tu nagle podchodzi do mnie jeden z uczestników i się zaczęło:
Niemiły wierny: Wie pan, że za wjeżdżanie w tłum jest dużo punktów karnych i wysoki mandat.
Ja: Przecież stoję
J: A kto tu kieruje ruchem?
NW: Ja panu mówię, niech pan zjedzie na pobocze.
J: Pan sobie chyba żartuje.
NW: Spisałem sobie pana numery.
J: Powodzenia.
NW: Bo policję wezwę.
J: Bardzo proszę wezwać policję, z chęcią porozmawiam.
NW: Nie cwaniakuj mi tu. (Nie wiem kiedy przeszliśmy na “ty”.)

NW: Jeszcze raz mówię – zjedź na pobocze.

Pstryknąłem mu zdjęcie na wszelki wypadek, bo miałem okno w aucie otwarte i nie wiedziałem co dalej będzie… różnie z wiernymi bywa.
Po chwilce on też mi robi zdjęcie. Mam nadzieję, że zgłosi na policję zdarzenie.

Grzecznie czekam, choć śpieszno mi bardzo do apteki, bo duszność od tych pyłków mnie trzyma już około 20 min. Na szczęście podchodzi następny wierny i proponuje pokazanie przejazdu polną drogą. Jak widać są wierni i mieniący się nimi.

A tak poza tym, czy nie ma jakichś przepisów zabezpieczania tego typu imprez? Gdzie policja, służby medyczne? Jak spokojnie przemieścić się w święto bożego ciała, nie narażając się na szykany oddających się modlitwie na drodze krajowej? Czy nie powinien być jeden pas ruchu dostępny lub wyznaczony przez policję objazd? Mi to święto nie przeszkadza, ale niech wierni mi nie przeszkadzają normalnie żyć.

Dziękuję bardzo Panu, który wskazał mi objazd, za pomoc w przejeździe i życzliwość.

poniedziałek, 31 maja 2010

wtorek, 25 maja 2010

Rzepak wali straszliwie

Zapach rzepaku strasznie mnie wnerwia ale doznania wzrokowe są nieziemskie. Następnym razem wybiorę bezchmurny dzień.